mehow Opublikowano 3 Lutego 2010 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2010 Zegary odmierzające czas do zmiany świateł stoją już na skrzyżowaniach m.in. w Opolu, Wrocławiu i Olsztynie. Czy podobne pojawią się Bielsku-Białej? - Dzięki nim o mniej więcej10 proc. wzrosła przepustowość na skrzyżowaniach. Mniej jest gapiostwa, zrobiło się bezpieczniej - przekonuje wicedyrektor opolskiego MZD. - Zamontujmy na bielskich skrzyżowaniach elektroniczne zegary. Pomogą zmniejszyć korki i usprawnić ruch. Takie skrzyżowania są bezpieczniejsze - przekonuje bielski radny Przemysław Drabek. Na ostatniej sesji rady miejskiej złożył nawet interpelację w tej sprawie. Zegar pokazuje w sekundach czas, jaki pozostał do zmiany koloru świateł. Dzięki temu po zmianie świateł z czerwonego na zielone kierowcy szybciej ruszają z miejsca. Mają one także zapobiegać zbyt późnemu wjeżdżaniu na skrzyżowanie i trafianiu tam w chwili, gdy palą się już czerwone światła. Pierwszym miastem, które zdecydowało się na podobne rozwiązanie, było Opole. Piotr Rybczyński, wicedyrektor tamtejszego Miejskiego Zarządu Dróg, podpatrzył takie rozwiązanie za granicą. - U nas te urządzenia się sprawdziły. Pokazują to statystyki. Przepustowość na skrzyżowaniach, na których działają zegary, wzrosła o mniej więcej10 proc. Dzięki nim mniej jest gapiostwa, zrobiło się bezpieczniej, jest mniej stłuczek - mówi Rybczyński. Zegary chwalą sobie też kierowcy tirów. Gdy widzą, że do zmiany świateł zostały już tylko 2-3 sekundy, wcześniej zaczynają hamować, bo wiedzą, że nie zdążą przejechać skrzyżowania przed zapaleniem się czerwonego światła. Dzięki temu nie muszą w ostatniej chwili hamować z piskiem opon, by jeszcze jakoś próbować uratować sytuację. - Zatrzymanie ciężkiego tira w ostatniej chwili nie zawsze się udaje. Aż skóra cierpnie, gdy taki kolos wjeżdża potem na skrzyżowanie na czerwonym świetle - mówi Drabek. Okazało się, że zegary mają jeszcze jedną zaletę: pomagają środowisku. Kierowcy, widząc, ile mają czasu do zapalenia się zielonego światła, wyłączają silniki. Po Opolu zegary zamontowane zostały m.in. w Olsztynie i Zielonej Górze. Teraz testuje je Wrocław. Jeśli się sprawdzą, także w tym mieście zostaną zamontowane na stałe. Także do bielskiego Miejskiego Zarządu Dróg trafiła oferta od producenta zegarów. Prezydent miasta Jacek Krywult w czasie sesji podszedł do tego pomysłu jednak dosyć sceptycznie. Raz, że koszty, dwa - wymagania techniczne. Ale Drabek przekonuje: koszt takiego urządzenia to mniej więcej 1,5 tys. zł, a jego zamontowanie wcale nie jest związane z wielkimi inwestycjami. Zdania wśród bielskich kierowców są podzielone. Są tacy, którzy uważają, że to przereklamowany gadżet, ale wiele osób uważa, że zegary powinny zostać zamontowane. - Widywałem takie zegary w wielu krajach świata. Na takim skrzyżowaniu kierowca naprawdę czuje się dużo pewniej - mówi bielszczanin Marek Hofman. - Będę przekonywał władze miasta do tego pomysłu. Jest kilka skrzyżowań w mieście, które aż się proszą o takie zegary - uważa Drabek. - Jeśli nie od razu na stałe, to możemy tak jak inne miasta zamontować je najpierw na próbę i zobaczyć, czy się u nas sprawdzą - dodaje. (ź) gazeta.pl Co myślicie o tym rozwiązaniu? Według mnie fajna sprawa, lecz widzę w tym jakieś ale, a mianowicie to że niecierpliwy kierowca będzie mógł szybciej rozpocząć "start" niż zmieni się światło na "zielone".
szm3r Opublikowano 3 Lutego 2010 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2010 Podobne zegary odmierzające czas do zmiany świateł stoją również w Toruniu. Uważam że jest to bardzo dobry sposób ułatwiający poruszanie się na skrzyżowaniu, zwłaszcza dla "typowych blondynek" wiedzą kiedy ruszyć . A tak serio każdy spokojnie patrząc na zegar wyczekuje swojej kolejki, również nie wpychając się na czerwonym świetle. Mam nadzieję że w Bydgoszczy już niedługo również pokażą się takie zegary.
Rekomendowane odpowiedzi